pasek notowań

piątek, 3 listopada 2017

Weekendowa analiza 3 listopada 2017

     Notowania, skróconego do 4 sesji, tygodnia zakończonego 3 listopada przebiegały
pod znakiem lekkich wzrostów i pozostawiły za sobą bardzo mieszane uczucia.
Indeks WIG20 zyskał 6 punktów i zamknął tydzień wartością 2494 punktów.
Z najważniejszych firm przez tydzień 3,1% zyskało PKO BP 38,01, KGHM zyskał 2% 122,60,
Pekao SA +1,8% 120,20, PZU bez zmian 46,10, LPP +0,3% 8401,70 , PGE -1,4% 13,01,
PGNiG -1,6% 6,57 PKN Orlen -0,7% 128,70.

Obroty były zdecydowanie niższe niż w poprzednim tygodniu, ale miał na to wpływ
brak środowej sesji.

Rynek wysyła obecnie wiele sprzecznych sygnałów, ale według mnie ostateczny
wydźwięk tygodnia pozostaje negatywny dla zwolenników wzrostów.
Wprawdzie poniedziałek i wtorek przyniosły przebicie oporu na 2500 punktów
ale koniec końców nie utrzymał tych wzrostów.
Formuje się coś na kształt formacji głowy i ramion, sugerującej zmianę układu sił na rynku i przejmowanie kontroli nad rynkiem przez niedźwiedzie.
Lewe ramię uformowało się w dniach 24 sierpień- 28 wrzesień 2017, głowa od 29 września do
25 października, zaś prawe ramię formuje się od 26 października 2017.

Wzrosty ostatnich 2 tygodni podniosły wyprzedany oscylator STS, średnia SMA 15 2491 pkt
jest o krok a konkretnie 2 punkty od wygenerowania krzyża śmierci a więc przecięcia od góry średniej długiej SM 45 2489 pkt.

Stało się to co książkowo powinno się stać, jestem pesymistą odnośnie perspektyw wzrostów.
Uważam, że rynek zmierza w kierunku 2440 pkt, którego najprawdopodobniej nie utrzyma.
Walka rozegra się na wsparciu 2422 pkt.
Mizernie wygląda kondycja rynku w porównaniu z rynkiem USA, słabość wręcz bije w oczy.
Ciężko sobie wyobrazić wzrosty przy ciągle rosnącym ryzyku inwestycyjnym płynącym
z USA oraz spekulacyjnym szaleństwie na rynku kryptowalut.
Balon ten prędzej czy później pęknie co nie pozostanie bez wpływu na polski rynek.
Sugeruję nabywać jak najmniej ryzykowne aktywa.

Poglądy te obrazuje poniższy obrazek. Kliknij w celu jego powiększenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz